Szanowni Państwo,
obchodzony dziś dzień 8 marca 2021 roku zainspirował mnie do podzielenia się z Państwem garścią informacji odnoszących się do roli kobiet w historii muzyki i okraszenia tego komentarza mini-recitalem ilustrowanym znakomitymi pracami artystki plastyk Adriany Laube. Życzę wszystkim Paniom, by ta krótka refleksja stała się inspiracją do kierowania się w życiu własnymi pasjami!
Wraz z rosnącą rolą kobiet w wielu dziedzinach dotąd uważanych za zdominowane przez mężczyzn, pojawia się pytanie o ich miejsce w muzyce. Przyjęto wytłumaczenie, że kompozycje stworzone przez kobiety to marginalna część sztuki muzycznej, zwykle naiwna i niezbyt twórcza. Dzisiejsze opinie badaczy i melomanów świadczą jednak o czymś zgoła przeciwnym.
Już w dwunastym wieku we Francji tworzyły poetki-kompozytorki, zwane trobairitz lub truwerkami. W szesnastym stuleciu we Włoszech komponowała Maddalena Casulana, której utwory zostały wydane drukiem. W tym czasie, także we Włoszech, Francesca Caccini tworzyła dramat muzyczny Wyzwolenie Ruggiera z wyspy Alcyny, który zyskał rozgłos międzynarodowy i wystawiony został także w Polsce za czasów Władysława Zygmunta Wazy.
Kompozytorki działały i w innych krajach siedemnasto- i osiemnastowiecznej Europy. Cenione utwory klawesynowe pozostawiły we Francji Elisabeth Jacquet de la Guerre, w Wenecji sonaty fletowe tworzyła Anna Bon, w Manheim sonaty instrumentalne komponowała Franziska Lebrun. W osiemnastym wieku twórcze kobiety działały już także w środkowej i wschodniej Europie, ożywiając sztukę muzyczną największych dworów: w Prusach komponowały i prezentowały swoje dzieła córki Fryderyka Wilhelma I: Wilhelmina oraz Anna Amelia. W Bayrouth operę wystawiła księżniczka Maria Antonia Walpurgis.
Niestety, wskutek popularności nowych nurtów filozoficznych oraz braku instytucjonalnego kształcenia kobiet w muzyce, ich twórczość została zaszeregowana jako amatorska. Badaczka muzyki Danuta Gwizdalanka przywołuje dziewiętnastowieczne publikacje filozoficzne Ottona Weinberga, dowodzącego iż „kobiety z natury pozbawione są talentu twórczego”. Słynny myśliciel Jean-Jacques Rousseau twierdził, że „kobieta to stworzenie służebne wobec mężczyzny”. Wtórował mu Eduard Hanslick: „kobietom nie dostaje właśnie fantazji twórczej, muzycznej wyobraźni, a więc elementów niezbędnych i podstawowych w każdej samodzielnej twórczości”. Z galanterią podszytą pobłażliwością wypowiadał się pod adresem twórczości kobiecej także Karol Kurpiński, pisząc o swoim podręczniku: „… nie wymagam, aby [kobieta] całe […] dziełko odczytała, bo znajdują się w nim ustępy zanadto umysłowe.” Niestety, także Robert Schumann uważał, że jedynie „Salonmusic” jest godnym miejscem do prezentowania utworów, które wyszły spod pióra kobiet. (Na marginesie: poskromiła go własna żona – Clara Wieck-Schumann, pianistka i kompozytorka, która obecnie zajmuje z nim równorzędną pozycję w historii muzyki).
W tak niesprzyjających okolicznościach, jakby na marginesie innych powierzonych im zadań, do głosu dochodzą utalentowane kobiety. Pochodzą z różnych obszarów w Europy, a ich życie jest przykładem oddania się pasji, tworzenia muzyki na wysokim poziomie, lecz jakby mimochodem, czasem (by nie narazić się na falę krytyki obyczajowej) nawet pod pseudonimem. Stopniowo stają się coraz bardziej wyzwolone, samowystarczalne. Żyją z koncertów i komponowania. Piszą opery, wielkie dzieła kameralne, fortepianowe, symfoniczne oraz pieśni. Ich dzieła ukazują profesjonalny warsztat twórczy inspirowany przez najdoskonalsze muzyczne wzorce epoki, a swoje prace konsultują z najznakomitszymi nauczycielami tamtych czasów.
W muzyce europejskiej XIX i początku XX wieku, szczególne miejsce zajęły: Maria Szymanowska, Clara Schumann, Fanny Hansel, Cecilia Chaminade, Irena Wieniawska, Lili i Nadia Boulanger i łodzianka – Grażyna Bacewicz.
Dziś zapraszam Państwa do wysłuchania trzech utworów prawdopodobnie pierwszej zawodowej wirtuozki w Europie – Marii Szymanowskiej. Kobiety wyzwolonej, twórczej, kosmopolitki, muzy największych umysłów tamtych czasów, a prywatnie wspaniałej matki dwóch córek i syna oraz przyjaciółki i teściowej Adama Mickiewicza. Jej dzieła to utwory witruozowskie, przepełnione melodyjnością, emocjonalnością i romantyczną ilustracyjnością.
Z muzycznymi życzeniami odwagi i skuteczności w realizacji własnych marzeń oraz serdecznymi pozdrowieniami
Agata Górska-Kołodziejska
Dzierżązna, 8 marca 2021 roku.